Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach (4) - Druckversion +- Sonett-Forum (https://sonett-archiv.com/forum) +-- Forum: Sonett-Archiv (https://sonett-archiv.com/forum/forumdisplay.php?fid=126) +--- Forum: Sonette aus slawischen Sprachen (https://sonett-archiv.com/forum/forumdisplay.php?fid=396) +---- Forum: Polnische Sonette (https://sonett-archiv.com/forum/forumdisplay.php?fid=407) +----- Forum: Kasprowicz, Jan (https://sonett-archiv.com/forum/forumdisplay.php?fid=423) +----- Thema: Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach (4) (/showthread.php?tid=6783) |
Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach (4) - ZaunköniG - 02.09.2009 Jan Kasprowicz Krzak dzikiej róży w Ciemnych Smreczynach I W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska, Gdzie pawiookie drzemią stawy, Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy Na plamy szarych złomów ciska. U stóp mu bujne rosną trawy, Bokiem się piętrzy turnia śliska, Kosodrzewiny wężowiska Poobszywały głaźne ławy... Samotny, senny, zadumany, Skronie do zimnej tuli ściany, Jakby się lękał tchnienia burzy. Cisza... O liście wiatr nie trąca, A tylko limba próchniejąca Spoczywa obok krzaku róży. II Słońce w niebieskim lśni krysztale, Światłością stały się granity, Ciemnosmreczyński las spowity W bladobłękitne, wiewne fale. Szumna siklawa mknie po skale, Pas rozwijając srebrnolity, A przez mgły idą, przez błękity, Jakby wzdychania, jakby żale. W skrytych załomach, w cichym schronie, Między graniami w słońcu płonie, Zatopion w szum, krzak dzikiej róży... Do ścian się tuli, jakby we śnie, A obok limbę toczą pleśnie, Limbę, zwaloną tchnieniem burzy. III Lęki! wzdychania! rozżalenia, Przenikające nieświadomy Bezmiar powietrza!... Hen! na złomy, Na blaski turnie, na ich cienia Stado się kozic rozprzestrzenia; Nadziemskich lotów ptak łakomy Rozwija skrzydeł swych ogromy, Świstak gdzieś świszcze spod kamienia. A między zielska i wykroty, Jak lęk, jak żal, jak dech tęsknoty, Wtulił się krzak tej dzikiej róży. Przy nim, ofiara ach! zamieci, Czerwonym próchnem limba świeci, Na wznak rzucona świstem burzy... IV O rozżalenia! o wzdychania! O tajemnicze, dziwne lęki!... Ziół zapachniały świeże pęki Od niw liptowskich, od Krywania. W dali echowe słychać grania: Jakby nie z tego świata dźwięki Płyną po rosie, co hal miękki Aksamit w wilgną biel osłania. W seledyn stroją się niebiosy, Wilgotna biel wieczornej rosy Błyszczy na kwieciu dzikiej róży. A cichy powiew krople strąca Na limbę, co tam próchniejąca Leży, zwalona wiewem burzy... |